Dzisiaj międzynarodowy dzień obżarstwa i przy okazji dzisiaj wypada moje setne śniadanko( zapraszam na moje śniadanka)! Nie wiem jak wy, ale ja mam już na swoim koncie 2 pączki sklepowe i kilka własnej roboty... i gdyby ktoś mi zaproponował jeszcze jedno z jakimś fajnym nadzieniem nie odmówiłabym. Chociaż na co dzień jem zdrowo i raczej chudo. Dzisiejszy dzień wręcz prosi się o rozpustę!! Jednak wiem, że wiele osób nie zje normalnego bo uważa na linię (ja też, ale co tam) czy po prostu nie może jeść tłustego (pochwalę się, że już mam zgagę i boli mnie brzusio), dlatego już od dawna poszukiwałam przepisu na pieczone pączki. Na ten natknęłam się u Madzi i efektem jestem zachwycona. Jasne, że nie smakują jak normalne tłuste pączki, smażona na głębokim oleju, jednak mają ten delikatny posmak pączusia. Madziu mam nadzieję, że się nie gniewasz, ale wstawiam tutaj twój przepis! Ponieważ nic nie zmieniałam... no prawie...
Składniki:
mąka tortowa (250g)
mleko (100ml)
drożdże (25g)
1 jajko (60g)
1 żółtko (20g)
1 łyżka cukru (20g)
½ łyżeczki soli
masło (20g)
starta skórka z cytryny
kilka kropli olejku waniliowego
konfitura owocowa (100g)
1 łyżeczka cukru pudru do posypania (10g)
Przygotowanie:
Przygotowujemy rozczyn, mleko podgrzewamy, żeby było lekko ciepłe, dodajemy drożdże, łyżkę cukru i łyżkę mąki. Dokładnie mieszamy i zostawiamy pod ściereczką do wyrośnięcia w ciepłym miejscu, ok. 15 minut powinno wystarczyć. Rozczyn jest gotowy jak jego poziom podniesie się co najmniej o połowę.
Do miski wbijamy jedno całe jajko i jedno żółtko, ubijamy mikserem na puszystą piankę. Następnie wsypujemy mąkę, dodajemy startą skórkę cytrynową, kilka kropli dowolnego aromatu (ja dałam waniliowy) i pół łyżeczki soli. Wyrabiamy ciasto ręcznie. Ma mieć konsystencję klejącą, ciągnącą się – generalnie upierdliwą, ale wyrabiamy je energicznie co najmniej 5 minut. Jak już ciasto wyrobimy, to dodajemy roztopione masło i nadal wyrabiamy, aż ładnie nam będzie odchodzić od dłoni i wchłonie całe masło, na oko ok. 2 minut. Gotowe ciasto wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na ok. 45 minut – musi podwoić swoją objętość.
Stolnicę podsypujemy odrobiną mąki i wykładamy na nią wyrośnięte ciasto. Po wierzchu też sypiemy lekko mąką, żeby nam się nie kleiło. Rękami rozpłaszczamy je na grubość ok. 2cm i wykrawamy dużym kubkiem koła. Na każde koło kładziemy łyżeczkę konfitury (10g na pączka) i sklejamy dokładnie brzegi, żeby nadzienie nie wypłynęło. Staramy się zachować kształt kuli, żeby to przypominało pączka, a nie bułeczki drożdżowe. Pączki układamy w sporych odległościach od siebie na blaszce, na papierze do pieczenia i zostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny.
Pieczemy w temperaturze 180st. ok. 15 minut. Pod koniec jak zaczną się lekko rumienić smarujemy mlekiem i jeszcze z minutkę przypiekamy. Są wtedy na wierzchu bardziej szkliste. Gotowe pączki posypujemy cukrem pudrem. A jak ktoś woli dietetyczny lukier, to ja wyciskam sok z połowy cytryny, dodaję łyżeczkę cukru pudru, dokładnie mieszam i tym smaruję gotowe pączki.
Z podanych proporcji wychodzi 10szt.
Do miski wbijamy jedno całe jajko i jedno żółtko, ubijamy mikserem na puszystą piankę. Następnie wsypujemy mąkę, dodajemy startą skórkę cytrynową, kilka kropli dowolnego aromatu (ja dałam waniliowy) i pół łyżeczki soli. Wyrabiamy ciasto ręcznie. Ma mieć konsystencję klejącą, ciągnącą się – generalnie upierdliwą, ale wyrabiamy je energicznie co najmniej 5 minut. Jak już ciasto wyrobimy, to dodajemy roztopione masło i nadal wyrabiamy, aż ładnie nam będzie odchodzić od dłoni i wchłonie całe masło, na oko ok. 2 minut. Gotowe ciasto wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na ok. 45 minut – musi podwoić swoją objętość.
Stolnicę podsypujemy odrobiną mąki i wykładamy na nią wyrośnięte ciasto. Po wierzchu też sypiemy lekko mąką, żeby nam się nie kleiło. Rękami rozpłaszczamy je na grubość ok. 2cm i wykrawamy dużym kubkiem koła. Na każde koło kładziemy łyżeczkę konfitury (10g na pączka) i sklejamy dokładnie brzegi, żeby nadzienie nie wypłynęło. Staramy się zachować kształt kuli, żeby to przypominało pączka, a nie bułeczki drożdżowe. Pączki układamy w sporych odległościach od siebie na blaszce, na papierze do pieczenia i zostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny.
Pieczemy w temperaturze 180st. ok. 15 minut. Pod koniec jak zaczną się lekko rumienić smarujemy mlekiem i jeszcze z minutkę przypiekamy. Są wtedy na wierzchu bardziej szkliste. Gotowe pączki posypujemy cukrem pudrem. A jak ktoś woli dietetyczny lukier, to ja wyciskam sok z połowy cytryny, dodaję łyżeczkę cukru pudru, dokładnie mieszam i tym smaruję gotowe pączki.
Z podanych proporcji wychodzi 10szt.
*moje zmiany
pół szklanki pszennej zamieniłam na pełnoziarnistą
nadziałam powidłami i masłem orzechowym
posypałam cukrem pudrem i polukrowałam
Aż się zastanawiam czy nie zrobić jednak tak smacznie wyglądają i do tego bez dużej ilości tłuszczu, więc mój żołądek, gdyby miał kciuki to podniósł by je do góry :D.
OdpowiedzUsuńTo mini pączusie :D I to nie są pączki bo pączki to są smażone a piecozne to już drożdżówki. Z pączkó to chyba mają tylko kształt :D A co do pączków to moja mama wie jak zrobić smażone i nie obciekające tłuszczem. Jej pączki są ogromne, mają dużo nadzienia a przy tym są lekkie jak puch :D Wiem że dodaje do ciasta wódki lub spirytusu by ciasto nie wciągało tłuszczu :)
OdpowiedzUsuńhmmm a właśnie, że ona smakiem jednak przypominają delikatnie pączki. I dla osób na diecie jest to świetna alternatywa. Znam motyw z alkoholem.
UsuńTo już czepianie się szczegółów- wyglądają jak pączusie.
OdpowiedzUsuńSiaśkson żyjesz po nich? :D
super alternatywa dla zwykłych smażonych pączków! napewno są pyszne i delikatne :)
OdpowiedzUsuńWyglądają, smakują... czego chcieć więcej? ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że się nie obrażę, fajnie że się przepis sprawdził. Pewnie, że nie smakują jak pączki, ale ten posmak jest :) A jak ktoś chce, to kto broni wrzucić je na smalczyk, na pewno będą też dobre, ale nie dietetyczne, a my z dietą przez życie, więc wolimy takie :)
OdpowiedzUsuńFajne takie pieczone pączusie, ale do spróbowania za jakiś czas, na razie dość tego tłustego i słodkiego obżarstwa!:)
OdpowiedzUsuńZ tego co mi znajomi wczoraj powiedzieli nasze babcie w dawnych dawnych czasach nie smazyły pączków na tłuszczu. Bo kto by w tamtych czasach litr oleju marnował czy smalec .
OdpowiedzUsuńA paczusie robilismy i jak najbardziej smakuja jak pączek !
Potwierdził mistrz cukiernictwa które je jadł !
Wyglądają bardzo apetycznie! Ja zjadłam niecałego sklepowego i też brzuch mnie bolał. Chociaż w sumie to nie przepadam za pączkami :P
OdpowiedzUsuńA .. Siasia na przyszłosc zrób tylko z mąki tortowej nie dodawaj pełnoziarnistej ;) One i tak juz sa dietetyczne bo nie nasiąkniete tłuszczem ze smażenia. Jak nie dodadasz maki pełnoziarnistej uzyskasz idealną porowatość ciasta no i smak taki jak pączek powinien mieć.
OdpowiedzUsuńpysznośći, zapraszam też na swoje pączki!
OdpowiedzUsuń